Nadeszła pora na Shiseido Tsubaki Damage Care.
Mowię o serii ze zdjęcia ponizej. Dostępne różne rozmiary. Oczywiście miałam największy, bo na dwie osoby nie ma sensu brać 220 ml...
Seria Shining (czerwona) w ogóle mi nie podchodzi... juz po pierwszym użyciu moej włosy przypominają uszy jamnika! Ale biała to cud, miód i orzeszki!
A przy Damage Care włosy przestały się elektryzować, są puszyste i wyglądają zdrowo. Przede wszystkim nie są suche, a klima swoje robi...
Kolejna spowiedź...w zimnym mieszkaniu wcale nie chce mi się nakładać olejów...
Ale białe tsubaki na szczęście lubi się z moimi kudłami! Razem z Kaminomoto A ( no też nakłądam jak mi się przypomni...) tworzą idealny zestaw.
Kolejna spowiedź...w zimnym mieszkaniu wcale nie chce mi się nakładać olejów...
Ale białe tsubaki na szczęście lubi się z moimi kudłami! Razem z Kaminomoto A ( no też nakłądam jak mi się przypomni...) tworzą idealny zestaw.
Szampon jak szampon, dobrze się pieni i fajnie pachnie. odżywka jest w miarę gęsta i nie spływa z włosów. Zostawiam ją na włosach na 5 minut. Włosy po niej wyglądają świetnie. Nie podcinałam włosów od grudnia! i rozdwojonych końcówek nie ma!
Więcej szczegółów podała niezawodna Chiao - widac jej też seria podpasowała.
Serię Damage Care można kupić tutaj.
Więcej szczegółów podała niezawodna Chiao - widac jej też seria podpasowała.
Serię Damage Care można kupić tutaj.
Dodatkowo raz w tygodniu używam szamponu oczyszczającego Tsubaki Head Spa with Essential Oils.
Powyższe szampony tworzą mój zestaw zimowy. Wiosną i jesienią wolę coś lżejszego- genialny szampon!
Tsubaki ma jeszcze jedna serię : Head SPA - pójdzie w ruch już jutro! Recenzja jak się skończy, pewnie w maju.
czekam na opinie :)
OdpowiedzUsuńumyłam wlosy head spa wygladaja fajnie. pachnie troszke mocniej , akurat mi odpowiada;)
Usuń