Co przedstawia zdjęcie? Dzisiejszy lunch.
Jest i pozostałość z kolacji-makaron, miękkie tofu no i kimchi. Zmieszane razem to niebo w gębie. Najchętniej bym to posypała parmezanem,
ale się skończył i nikt do sklepu nie poszedł. Uwielbiam kimchi, zwłaszcza jak
jest ostrzejsze, a to takie właśnie jest.
Mój Paskud kimchi nie lubi, bo jest ostre, a on nie jada
'picante'. Ja tam uwielbiam jak mi wypala gardło i oczy wyskakują z orbit.
A poniżej fantastyczne mietowe czekoladki-grzybki.
Kapelusz to czekolada o smaku mięty, a nóżka to wafelek. Idealne na lato. Dwa
Koty pisała o drażetkach miętowych tutaj. Jako, ze uwielbiam wszystko co miętowe, wpasowały się w mój gust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz