poniedziałek, 3 listopada 2014

Nie tracmy nadziei- posty beda ;)

Zjada mnie kolejne przeziebienie. Tym razem wdrazylam kuracje imbirowo czosnkowa- zobaczymy czy jutro w pociagu ludzie sie ode mnie odsuna... A moze to da nadzieje na miejsce siedzace w pociagu?

My juz w owym mieszkaniu, prawie posprzatane i urzadzone. Wczoraj napadlam na sklep 100jenowy  i stoisko z koszykami... mam teraz niezla kolekcje kolorowych koszyczkow pelnym przypraw, kosmetykow itp... Moge sobie przekladac i sortowac! Poza tym mozna tutaj sie bawic w chowanego! Jestesmy bardzo zadowoleni z wyboru. Dodatkowo zaraz obok mieszkaja rodziny z dziecmi, a to oznacza lekki halas- czyli samy mozemy go tworzyc rowniez.

W glowie i na papierze tworza sie nowe projekty dla Berdever i plany lekcji dla dzieciakow. Mowiac o moich karaluchach to to sa wlasnie sprawcy moich przeziebien... Ile by ich nie odpychac, zawsze osmarkane podleca i kichna w moja strone ;D Tak wlasnie male potwory przenoszace zarazki- bardzo skutecznie ostatnio.
Ale i tak nie jest ze mna zle, stawiam sie na nogi naturalnymi metodami a acatarem. Nic absolutnie nic nie hamuje kataru tak skutecznie jak te niewinnie wygladajace tableteczki.

Mam nadzieje, ze nie dajecie sie jesieni i przeziebieniom! A jesli Was doganiaja to polecam mleko z czosnkiem, napoj z imbiru i miodu i oczywiscie miod prosto ze sloika ;)