poniedziałek, 23 lutego 2015

Oficjalny dystrybutor ATRUE! i początkowa recenzja Violet Petals BlackTea Moisturizer od ATRUE.

Na poczatek bede sie chwalic!
Wlasnie otrzymalam potwierdzajaca wiadomosc o tym, ze Ber De Ver zostal oficjalnym i jedynym dystrybutorem firmy A-TRUE na Polske. Firma przygotowuje oficjalny dokument, ale juz moglam o tym powiedziec! Mam nadzieje, ze juz niedlugo kosmetyki A-TRUE beda dostepne stacjonarnie w warszawie na Saskiej Kepie!

Z tego wzgledu oglaszam kolejny tydzien z A-TRUE . Tym razem -10% na wszystkie produkty tej marki do piatku wlacznie.


A tak do rzeczy, postanowilam zrecenzowac emulsje nawilzajaca z wyciagiem z fiolkowych platkow. 
Przed Wami Violet Petals Black Tea Hydrating Moisturizer.

A-TRUE to kosmetyki weganskie, ekologiczne, w ktorych woda zastapiona jest wyciagiem ze sfermentowanej herbaty. Skladniki kosmetykow sa odpowiednio dobrane aby nie uczulaly i dawaly same pozytywy. Wyciag ze sfermentowanej czarnej herbaty ma dzialanie przede wszystkim antyuntleniajace i regenerujace. Czyli kosmetyki maja sprawic, ze nasza skora bedzie piekna i gladka, naturalnie blyszczaca i zdrowa. A co tak naprawde?



Juz na poczatku balam sie gliceryny, bo ostatnio moja skora nie reaguje na nia dobrze, ale tutaj buntu nie bylo. Zwykle pojawia sie juz po kilku dniach, mijaja dwa tygodnie i nic. Skora jest widocznie ladniejsza, koloryt ujednolicony, suchych skorek brak. Nic sie nadmiernie nie tlusci, mozna na nia spokojnie nalozyc krem, filtr i makijaz.

Mleczko jest przeznaczone do cery normalnej i mieszanej, ma zapobiegac nadmiernemu wydzielaniu sebum w strefie T i nadmiernemu przesuszeniu w strefie U. Mam cere sucha, przy klimatyzacji przesuszona, ale i tak wybralam wersje z fiolkami, druga jest z roza, a ja rozy nie lubie. Nie wiem jak dziala na nadmiernie wydzielajace sie sebum, bo takowego problemu nie mam, ale z przesuszonymi skorkami radzi sobie wspaniale! Zero skorek, a spedzam godziny w klimatyzowanych pomieszczeniach! To juz jest duze osiagniecie. 

Konsystencja zelowego mleczka? Ni to krem ni mleczko- na zdjeciu z pol pompki/ juz mi sie maznelo.../, nie splywa z dloni. Taka ilosc naprawde wystarczy na jedno uzycie. Rozsmarowuje sie pieknie, potrzebuje chwili, zeby sie wchlonac. Niektorym moze to przeszkadzac zwlaszcza rano, ale ja przewaznie w trakcie robienia makijazu zajadam sniadanie i robie 100 innych rzeczy wiec wszystko ma czas sie wchlonac.

Tutaj po rozsmarowaniu i wchlonieciu- mat!


W calkiem przyjemnej butelce z mocnego plastiku stylizowanej na szklo dostajemy 120ml gestego mleczka. Dodatkowo wygodna pompka, ktora umiejetnie ucielam na zdjeciu... Ale moja jest juz po przejsciach. Upadla na plytki i ledwo sie trzyma... Musze przyznac, ze upadla z wysokosci, wiec to tylko moja wina. Normalnie powinna sluzyc dlugo. Mimo tego, ze sie rusza nie zacina sie, dozuje tak samo dobrze jak za pierwszej swietnosci. Widoczne zuzycie to mniej wiecej 2 tygodnie codziennego uzywania, rano i wieczorem. Jestem juz zachwycona! Produkt ma swoja cene, jest super wydajny- wystarczy jedna pompka na jedno uzycie.
Czy ma zapach? Juz sama nie wiem, moze delikatny, nie jest apteczny, ale raczej taki swiezy. Moj nos ledwo go wyczuwa, ale nos Ani  na pewno by poczul!  :)

Mleczko ma w sobie wyciag z platkow fiolkow i malwy, co pomaga przywrocic naturalny blask skory.

Nie zawiera za to parabenow, etanolu, talku czy oleju mineralnego.
Nie uczulila mnie ani troche, za co jestem jej wdzieczna, bo uzywam tez toniku z tej serii.

Co mnie denerwuje? Mam wrazenie, ze sie nigdy nie skonczy... Nie lubie takich duzych produktow. Poza tym nie mam sie do czego przyczepic.

Sklad jest nastepujacy:
Camellia Sinensis Leaf Water(83,496mg), Glycerin, Butylene Glycol, Cetyl Ethylhexanoate, Pentaerythrityl Tetraisosterate, 1,2-Hexanediol, Cetearyl Alcohol, Xylitol, Sodium Hyaluronate, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Dimethicone, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Propylene Glycol, PVM/MA Copolymer, **Camellia Sinensis Leaf Extract(370mg), **Malva Sylvestris (Mallow) Flower Extract(16mg), Panthenol, Castanea Crenata Shell Extract, Viola Tricolor Flower/Leaf/Stem Water, Allantoin, Phytosteryl/Decyltetradecyl Myristoyl Methyl Beta-Alaninate, Arginine, Tocopheryl Acetate, Caprylyl Glycol, Caprylhydroxamic Acid, Carbomer, Xanthan Gum, Fragrance


Mleczko do nabycia na www.berdever.pl w nizszej promocyjnej cenie.
Walcze o nizsze koszty wysylki, ale japonska poczta wciaz nie odpowiada na moje nedzne blagania pozytywnie...

czwartek, 19 lutego 2015

Masażer do twarzy i ciała Refa Carat MTG

Ta recenzja powstaje już drugi miesiąc. Zastanawiałam się czy w ogóle powinnam ją tu wklejać, ale ponieważ rozpoczęłam współpracę z Małgosią, włascicielką salonu Lifting Twarzy   na warszawskiej Saskiej Kępie postanowiłam dokładniej przetestować przyrząd i go opisać.

Zacznę od ceny, bo jest to niezwykle istotne kryterium. Jest wysoka przez co produkt może być niedostępny dla niektórych klientów. W Ber de Ver masażer jest warty aż 1600zl- wiem cena jest niemalże zabójcza. Robię co mogę, żeby cena poszła choć trochę w dół.

Ale teraz co wchodzi w skład zestawu:

  • z oczywistych względów masażer  - kształtem przypominający... niech sobie każdy wymysli :)
  • brązowy lekko połyskujący woreczek
  • sciereczka
  • instrukcja po japońsku, ale to w zasadzie same obrazki

Dodatkowo wysyłka jest gratis. Ewentualny odbiór w salonie Lifting Twarzy w Warszawie.

Poniżej bohater dnia na zdjeciu firmowym:

I na moim:
Nie mogłam się powstrzymac, zeby pozostawić chusteczki Frozen tylko dla siebie ;) Niestety same chusteczki już są tylko białę- liczyłam na nadruk :D
Na zdjęciu masażer jest lekko złoty, ale w rzeczywistosci jest koloru całkowicie srebrnego- błyszczy się jak jajeczka stąd kiepskie zdjecia.

Tutaj już w całej okazałosci

Widok z góry
Widok od strony wewnętrznej
 Zbliżenia:

Widok na panel słoneczny

Cóz to cudo robi?
Producent obiecuje cuda: uelastycznia, odpręża, poprawia ukrwienie, odmładza, relaksuje, sprawia, że skóra jest gładka i napięta. Jest wodoodporny- mozna go zabrac do wanny i tam wymasowac kark, buzke i kolanka.
Niestety nie umyje nam naczyń ani nie ogarnie mieszkania, a za taką cenę powinien chociaż odkurzyć. Nie można miec wszystkiego. Ale można zaszantażować męża, chłopaka czy kochanka, ze wymasujemy mu plecy takim oto przyrządem, a on w zamian odprężony i zrelaksowany może  nam posprzątac :)

Moja opinia:

Podeszłam do niego jak do jeża, rolując po pysku tak delikatnie jak tylko się da. I okazało się , ze to całkiem przyjemne. Jestem z tych, które nie cierpią być dotykane przez obcych. Nie lubie chodzic gdzieć na masaże- mysl, że obca osoba bedzie zbyt blisko a i jesczez ma mnie dotknac, sprawia, ze moga mnie nawet bolec plecy tak ze przestane sie ruszac. Zaden masaz mnie nie relaksuje, bo fakt, ze ktos mnie dotyka sprawia, ze napinam miesnie w sposob uniemozliwiajacy masaz. I tutaj przydaje sie osobisty masazer.

Zaczne od M. Tak...on tez uzywa. Zwłaszcza po treningu, kiedy jest poobijany piłką. Rozmasowuje sobie miesnie i sie cieszy, bo ja jestem zadowolona, ze tego robic nie musze, on nie musi nigdzie isc i placic za dobry masaz i jeszcze wie, ze zaden z kolegow nie ma domowego masazera ;D Pysk tez sobei masuje- pokazalam jak i mowi, ze fajny. Czy u niego sa zmiany? Wydaje mi sie ze skora na polikach zrobila sie bardziej napieta- efekty u niego niewielkie, bo nei robi tego tak regularnie.

U mnie skora zrobila sie naprawde lepsza, do pary z kosmetykami ATRUE moge powiedziec ze zniknelo mi wiekszosc z plam, skora jest gladka, chropowatosc poszła w las i jest slicznie. Cieni pod oczami nim nie zniwelujemy- te kulki sa zbyt duze, zeby je pakowac pod oczy. MTG zrobilo mniejsza wersje.. Poliki sie lekko uwypuklily, twarz ciut zeszczuplala- nie jest to efekt przesuniecia kosci policzkowych, ale mam wrazenie, ze ten policzkowy tluszczyk ruszyl sie ciut wyzej. Kurcze jestem bardzo zadowolona z masazera.  Juz samo to ze buzia jest bardziej napieta- nie zrobil mi tego zaden krem. Staram sie masowac codziennie i efekty widze.
Masujac wytwarza mikroladunki elektryczne, ktore w polaczeniu z tymi wytwarzanymi przez nasze cialo sprawiaja, ze skora jest gladka i sprezysta. Kurcze, no jest tak!  To naprawde dziala- kondycja mojej skory zmienila sie na korzysc odkad zaczelam masowac codziennie.

Ah i ja zawsze spie  z niemalze łokciem wbitym w szyje i rano mam potworne bole karku- wciaz tak spie, ale 5 minutowy masaz karku rano wlasnie Refą działa cuda!

A juz w ogole na korzysc rollera jest fakt, ze nie ma kabla, nie wydaje dzwiekow, mozna go myc, zabrac ze soba w podroz i... nigdy sie nie zepsuje. No chyba ze nim rzucimy nim o beton.

Oczywiscie to nie jest produkt bez ktorego nie mozna zyc, ani taki, ktory odmienia zycie. Ale to fajny gadzet,

Tutaj jeszcze zdjecie w pudelku.

Jak mam sie do czegos czepiac, to oczywiscie cena- ale patrzac na jakosc i ilosc lat przez ktore bedzie ze mna nie czepiam sie.
Ale pudelko w srodku mogloby byc np czarne, rozowe? czerwone? Nie znosze brazowego.... ach i woreczek jest wyprodukowany w Chinach 100% poliestru... Dodatkowo masazer nie jest pakowany w zadna folie. Pudelku ma nakladany luzny kartonik.

A tak poza tym jestem nim zachwycona.

Można go nabyć tutaj. 
Również można go nabyć w Salonie Lifting Twarzy na Saskiej Kępie.

wtorek, 17 lutego 2015

Maseczki

To nie bedzie post o maseczkach kosmetycznych, a o tych bialych, ktore nosi wielu Japonczykow. Maseczek jest tyle rodzajow o ilu mozna zamarzyc. Nizej kot!


Powodow noszenia jest wiele, zaczynajac od chorobu, kaszlu i kataru, po...brak makijazu.
Czy nosze ja?
Odpowiedz ponizej:


Zdjecie sprzed chwili- jade do pracy. Od kilku dni choruje i zdrowieje. Z przewaga choroby w dniu wczorajszym.

Mialy byc nowe produkty w sklepie, ale zmogla mnie goraczka.
Nie chce konczyc opisu produktow chora, bo wyjda bzdury.  Do czwartku masazer w sklepie bedzie a z nim inne dobra. Ach i dodalam nowe kolory farb do wlosow  Liese Prettia :)

Wracajac do maseczek... Dlaczego nosze ja?
1. Przewaznie, gdy jestem mega pociagajaca...nosem. A juz tym bardziej kiedy zaczyna sie sezon grypowy.
2. Czesto gdy jade rannym lub bardzo wieczornym pociagiem. Zawsze mam wrazenie, ze szczoteczka i pasta do zebow to niedostepne wynalazki. Tak... Zwlaszcza w takim scisko...odor alkoholu i cuchnacego oddechu...bleh. maseczka chociaz troche oslania nos.
3. Makijaz, a raczej jego brak- moja cera idealna nie jest i zdarzylo mi sie schowac za maska :)

To beda chyba wszystkie powody.
Jako ze dziwak ze mnie kupuje najrozniejsze maseczki- od kolowych po te z obrazkami :) dziecinada! No dobra takiej z Hello Kitty nie mialam, ale z Mickey owszem ;)

Dzisiaj nosze automatyczna- zapach mietowy. Przy zapchanym nosie taka maseczka to ulga.

Wielorazowych nie nosze, bo nie mialabym pewnosci, ze sa zdezynfekowane po praniu. Sama czasem zuzywam kilka sztuk dziennie. Po prostu po zdjeciu wyrzucam.

Zdarzylo mi sie zalozyc maseczke w Polsce! Coz... Kilka osob sie odsunelo, ale zadna nie zapytala dlaczego wygladam tak dziwnie. uwazam, ze takie maseczki sa fajne! Przynajmniej bedac podziebiona nie kicham i prycham na innych!
 A Wy jak sadzicie?

Ot taki mini post maseczkowy.



sobota, 14 lutego 2015

Rozwiazanie rozdania!

Rozwiazanie przypadlo na Walentynki! 
Poduszke Atrue otrzymuje Karina Gradowska, a Rose Petals Moisturizer Monika Muszynska.

Gratuluje i prosze o kontakt! 

Jeszcze raz dziekuje za tak ogromny odzew z Waszej strony! 
Zycze wspanialych Walentynek!

U nas jak na razie czysto po japonsku- M czekoladki dostal! A ja wciaz czekam ;)


piątek, 13 lutego 2015

Tlusty Czwartek w Shibuya

Relacja z imprezy... Coz, paczki byly srednie... niestety. Zostaly po usmazeniu spakowane w foliowy worek co je zabilo, byly gumowe. O w srodku byly niezle dzemy :)
Ale jak sie swoich nei robi to sie nie narzeka. Poza tym dj (szanowany gastrolog) gral winyle! A wsrod nich Dziwny jest ten swiat Niemena! Pieknie! Marzylam o kilkunastu piosenkach, byly dwie- jest dobrze. Spotkalam przemilych ludzi, pojadlam i wrocilam.

Ale od relacji ciekawsze pewnie beda zdjecia* :)


Paczki z  ( od lewej) dzemem truskawkowym i wisniowym 


Obok rozowego sweterka ( po prawej) widac kawalek mojej lepetyny.

*Zdjecia zrobione przez Magosie Suzuki.

czwartek, 12 lutego 2015

A w Tlusty Czwartek jemy.... ???

Paczkow nie upieklam, faworkow tez nie... Paczkow pd Pana Paczka (Mr.Donut) tez nie lubie, ale na szczesci jest fejsun i mozna sie dowiedziec o wspanialej imprezie z paczkami!


Paczki beda na pewno pyszne, a ja jade glodna!  Na wszelki wypadek zrobilam pelny zestaw z Mel B i wycienczajac small waist z Tiffany Rhodes. Czy kogos tez one mecza? Czy to tylko ja wymiekam!? Moja talia boli od skretow i wyginan, ale robie dzielnie kolejne cwiczenia. niedlugo wiosna ( chociaz ostatnio pogoda iscie wiosenna), a po niej lato, zrzucamy swetry i opony niech zostana przy samochodach.
W kazdym razie po solidnej dawce cwiczen moge sobie pozwolic na dwa paczki :) Beda pyszne jak to paczki! Paczki w Shibuya...!! Kto by pomyslal, ze i tam Polska dotrze!?

A odnosnie polskosci w Japonii to ostatnio natknelam sie na kilka produktow:
 

Musze je koniecznie wyprobowac- mieta i czekolada zawsze smakuje!


Krowki z Opola!



 Sa tez w gorzkiej czkoladzie... miodzio.
Kupilam wafle i pozarlam... To jedne z moich ulubionych slodyczy... To zle, ze sa dostepne tutaj... Musze obchodzic sklep z daleka...

Postaram sie zrobic kilka paczkowych zdjec i tutaj zamiescic :)

Aaa... Zapomnialabym! W sobote dowiecie sie kto wygral rozdanie! Dziekuje serdecznie za tak duzy odzew! Jest juz ponad 200 sledzacych profil Ber de Ver na fejsie, a to oznacza dodatkowa nagrode!

Ach i na stronie magiczne -13% na wszystkie produkty do demakijazu! Czyz jutro nie piatek 13??