niedziela, 31 sierpnia 2014

Fejsbuuukowy Berdever

Berdever doczekal sie swojej fejsowej strony!

Zapraszam
<kliknij w logo, zeby wejsc na strone>


Wlasciwie nie wiem dlaczego logo m szare tło...ale na pewno sie dowiem !

A jutro nowe produkty!

piątek, 29 sierpnia 2014

Szukanie mieszkania w Japonii czesc 1

Szukanie mieszkania nigdy nie jest proste, a majac pewne finansowe ograniczenia staje sie duzo trudniejsze! ale ze niby ja sobie nie poradze? szukam ja, bo jak bedzie cos nie tak to tylko ja bede strona marudzaca, M bedzie spokojnie siedzial i ogladal pilke. Ehh kobiety!  Za to M grzecznie podaza za mna i uzycza swojego ladnego japonskiego ;)

O tym, ze w Japonii wciaz kroluje plec brzydka wszyscy wiemy. Oczywiscie to sie zmienia, ale bardzo bardzo powoli! Sa nawet oficjalne sytuacje, podczas ktorych politycy sugeruja kobitce, zeby sobie wyszla za maz i urodzila dzieci... a potem pokazowo przepraszaja... zycie, prawda?

 Ja jak to ja, lubie zalatwiac sprawy sama.  Moze i moj japonski nie jest plynny, ale dogadac sie dogadam, strzelam czasem wyuczonymi trudnymi slowkami! No dobrze, wcale nie tak czesto.... ale sie zdarza! M mnie umowil na spotkanie z agentem, a raczej na ogladanie wybranego mieszkania. Mieszkanko calkiem ladne mialo byc, z duzymi oknami, co jest szalenstwem! i zadne z okien mialo nie miec krat! tak! Krat pionowych i zaszronionycj szyb. Cena calkiem przyjemna i blisko do stacji.
popedzilam raniutko do agenta przygotowana! telefon naladowany do zdjec, lista pytan przygotowana ( ladnie przetlumaczona i poprawiona przez kolezanke Japonke) ubralam sie na bogato (czyli narzucilam wszystkie marki) i umalowalam, zeby nikt sie nie bal.
Pan agent mial pokazac jeszcze kilka ofert i rum cum mielismy jechac ogladac. A tu zonk... pierwsze pytanie: 
A meza nie ma?
Ano nie ma, w pracy. Ale ja jestem. umowa ma byc na mnie. 
eee?? ale meza nie ma...
nawet sie nie ogladam, dobrzr wiem, ze bezmyslnie przyszlam sama
to chyba... troche... 
Prosze mi pokazac inne oferty ( i tu lista wymagan do spelnienia, wcale nie szalonych- zdazylam przrkrzec ocerty online)
Ale meza nie ma...
 i ktoz by sie nie wkurzyl?
zauwazylam- odpowiedzialam i dalej gadke o tym jakie mieszkania chce zobaczyc...
Po kilkukrotnym wyjasnieniu jasnie pan zaczal szukac, zagladalam przez ramie , a on oczywiscie szuka mniejszych i duzo drozszych, super starych do tego... Wiec mu krzycze nad uchem, ze nie takie, ze chce dokladnie te, ktore on pomija. widze ze przewija strone, nie? Pan nawet nie raczyl na mnie spojrzec, gapil sie w sciane i w monitor przez caly czas... dopiero po wyjsciu zauwazylam, ze moja bluzka byla calkiem przeswitujaca... czyli stracil niezly (lol) widok ;) ale czulam sie jakby do tej sciany, ktora nawet najczystszanie byla, gadal... wiec mu gderam dalej o tym, co chce! A on swoje... 
pytanie o meza padlo jeszcze kilka razy... a ja z kazdym razem tracilam cierpliwosc. W koncu zapytalam czy z mezem moge obejrzec to mieszkanie! Oczka sie zaswiecily na magicznw slowo maz...
moje przestaly sie swiecic dawno temu ;) 
umowilismy sie na sobote, a mialj byc wczoraj od reki... Mialam juz dosc  i chcialam polezc na kawe! (pozlazlam i kupilam nowe jeansy...) Na odchodne tylko dodalam, ze mezowi czasem praca niespodziewanie wypada w wolne dni... Jasnie Pan zbladl! Powinnam w ogole nie isc i nic nie mowic. Nawet numeru telefonu ode mnie nie wzial!
 Ale... chce zobaczyc to mieszkanie, bo wydaje sie ladne i lokalizacja odpowiednia... Facet mnie zdenerwowal! 
W innej agencji bylam sama i nie bylo zadnych problemow, niestety nie mieli nic odpowiedniego. A po drodzie spotkalismy krowe...

Byla tez rybka Fugu, ale nie zjedlismy ;)


W sobote pojde z M i  poprosze, zeby powiedzial kilka slow, bo durny gosc zdenerwowal zone, a maz jest po to zeby zone chronic, prawda?! 
A tymczasem znalazlam lepsze mieszkanie i juz sie umowilam na ogladanie, i problemu z przyjsciem bez szanownego Pana i niby wladcy nie am zadnego. Ale ze to weekend pojdziemy razem. A w kuchni niebieskie szafki... i one mnie wolaja!! ;) 

ehh czuje ze przygody sie dopiero zaczynaja ;)



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Sklep z azjatyckimi kosmetykami juz ruszyl! Berdever

Po ponad polrocznym zmaganiu moj online sklep dziala!
Wiem wiem...grafika jest wciaz do poprawki, ale mysle, ze nie niedociagniecia nie sa az tak bardzo irytujace :)
Jeszcze kilka graficznych elementow sie pojawi. Vandziu fantastyczna maska od Ciebie na pewno bedzie! tylko musze wymyslec gdzie ja wstawic!

Dlugo zastanawialismy sie z M jak nazwac moje NASZE dzieciatko i stanelo na:
tadamtaram fanfary:

BERDEVER

Nazwa pochodzi od naszych nazwisk, a juz na pewno od mojego:
BERczynska DE VERgaray. Mialo byc osobiscie i jest.

Wciaz zmagam sie z czcionka, zostawic Helvetike, ktora ubostwiac, czy pojsc w cos bardziej delikatnego. Szablon tez wymaga poprawek, na ktore po prostu nei mam czasu. Gdyby tak dobe wydluzyc o min.5h....

Logo stworzone z serca ( mam nadzieje) przez  Slawka! ( Dziekuje :*) Ci, ktorzy mnie znaja wiedza doskonale, ze motylkow po prostu...no wlasnie mam na nie alergie ;D Ale od czasu slubu, kiedy to obsypali nas motylkami chyba je polubilam. I w tej ogladzonej wersji bardzo mi sie podobaja. Poza tym kolory...Szary to zdecydowanie moj ulubiony kolor, a tu jeszcze rozowy... no tak...lubie roz ;)


Poki co nie ma zbyt wielu produktow, ale co tydzien beda sie pojawiac nowosci. Przyjdzie wiecej japonskich, z roznych polek cenowych.

Na pewno pojawia sie rabaty. Planuje organizowac rozdania co jakis czas no i oczywiscie strone na fejsbuniu ;) Ale to juz wkrotce.


Link do sklepu w zakladce i po klikniecu na logo.

Zapraszam!



MARION 7 efektow / kuracja z olejkiem arganowym

O pielegnacji blond wlosow w Japonii napisano juz wiele, ja tylko dodam kilka szczegolow.
Moje kudełki sie nie puszyly, byly w dobrym stanie, w miare nawilzone, a na pewno nie byly suche mimo spotkan z rozjasniaczem co pewnie czas. Najlepiej wygladalygdy mieszkalam w Danii. Tamtejsza woda...czyste powietrze  i rozowy plyn do mycia Babydream.
Od kiedy mieszkam w Japonii, wlosy myję kazdego dnia ( sa koszmarnie przyklapniete) a latem zdarza sie nawet 2 razy dziennie! ehh wilgotnosc... Szamponu bez silikonow i innych koszmarkow uzywac codziennie nie moge, bo jednak te wszystkie zle rzeczy sa dla wlosow dobrymi kumplami. Dwa razy w tygodniu myje wlosy szamponem oczyszczajacym Shiseido Head Spa bez silikonow i nakladam odzywke Shiseido Tsubaki Treatment ( biala wersja).
Przerobilam juz wiekszosc szamponow z drogerii i najlepiej sie sprawuje biala seria Shiseido Tsubaki (Damage Care) . Tak bardzo uwielbiana czerwona seria na moich wlosach nadaje sie do d... Rownie dobrze moglabym nalozyc porcje oleju do smazenia. Czasem nakladam odzywke z czerwonej serii Tsubaki na koncowki wlosow. Mimo nakladania oleju na wlosu 3-4 razy w tygodniu wlosy byly suche, plataly sie. Czesanie przypominalo dziecinstwo, kiedy mialam wlosy dlugie i kochana Mama lubila mnie czesac. Wtedy moglam uciekac, bo czesal mnie ktos inny, teraz poprostu grzebienia nie ruszam, a szczotki unikam...
Ostatni pobyt w Polsce zaowocowal kupnem serum do wlosow Marion.
Nazwa magiczna Kuracja 7 efektow z olejkiem arganowym. Nie lubie takich nazw, bo przewaznie obiecuja cuda na kiju...
Ale to serum jest naprawde dobre. I nakladam je na cale wlosy ( 2-3 pompki), nie obciaza i nie sprawia, ze sie szyciej przetluszczaja. Wrecz przeciwnie, na drugi dzien wlosy wygladaja swiezo! Oczywiscie tylko wtedy jesli poprzedni dzien spedzilam w komitywie z klimatyzacja.


Serum nakladam codziennie, ale nawet jak sie zapomne, wlosy wygladaja duzo lepiej! Jest bardzo wydajne, zdjecie pstrykniete dzisiaj, a zaczelam uzywac 1go czerwca.  Do tego bardzo ladnie pachnie, a zapach utrzymuje sie na wlosach przez jakis czas!Czyli same WOW!
Przewidziala, ze mi sie spodoba i mam w zapasie jeszcze jedno opakowanie, ktore  chetnie zuzyje!


A co u nas nowego?

Hmmm, szukamy nowego mieszkania, ogladamy, marudzimy i krecimy nosem. Bardziej krece nosem ja ( ktoz by zgadl?!) , ze kuchnia za mala, ze tatami smierdzi, ze nie to pietro...  A juz chyba najbardziej marudze na to, ze nei mam czasu ogladac mieszkan ;)
M ewentualnie marudzi, ze 15 minut piechota to za daleko do stacji, teraz mamy 20! sic!

W kazdym razie mieszkanie zmienic musimy i cos trzeba wybrac. Jesli jestescie zainteresowani moge opisywac jak wyglada nasze szukanie mieszkania, jakie sa kroki, jakie przeszkody, dla obcokrajowcow. Jedna rzecz powiedzial nam wczoraj pracownik agencji ( oczywiscie nie bylo to nic nowego, bo nei pierwszy raz sie przeprowadzam):
  • mowimy oboje po japonsku, moze nie super plynnie, ale nie mamy problemu, zeby sie dogadac
  • mamy ubezpieczenie zdrowotne- a nie kazdy je ma
  • zadajemy niezliczona ilosc pytan ( to chyba o mnie...)

Ponizej przykladowe uklady mieszkan, ktore ogladamy - spojrzcie jak malenkie sa kuchnie!  A mi sie marzy dwudrzwiowa lodowka, zmywarka i normalnych rozmiarow piekarnik... chyba do lozka sobie wstawie ;)
W tym drugim mieszkaniu kuchnia jest troche wieksza, ale mieszkanie ma tatami, lubicie stajnie? tak wlasnie pachnie ;)


A na zakonczenie zupa dnia:
jarzynowa zabielana jogurtem z mnostwem koperku! Oczywiscie od Mamy! :*
Zdjecie zrobione szybko, bo pachniala zbyt dobrze, zeby tak nad nia wydziwiac!
Co u Was na obiad?
Smacznego!


wtorek, 12 sierpnia 2014

Szminki i blyszczyki- skromna kolekcja

Czy lubie pomadki? Nie! Ale to nie znaczy, ze ich nie mam....
Te pielegnacyjne uzywam dosc czesto, ale zupelnie przez przydpadek: ot znalazlam w torebce. Jak juz wpadla pod reke to mozna sie pomazac.
Na ten moment znalazlam 3, ale nie przetrzepalam wszystkich torebek. Ze dwie na bank sa w zimowych kurtkach... Najbardziej lubie carmex, ale w Japonii go jeszcze nie widzialam, a to co mialam dawno sie skonczylo. Kupuje te z Nivea i wszystkie inne, ktore akurat sie nawina... ot takie niewinne szalenstwo.
Gdzies mi sie dodatkowo schowala jedna od Burt's Bee. Bardzo ja lubie, ale jest nienamierzalna. Zostala pozarta przez torebkowego/kurtkowego potwora.

Odnalezione:

1. L'oreal- dostalam jako bonus podczas jednych z pustoszacych kieszen sesji zakupowych... Calkiem fajna, lekko sie blyszczy i ladnie pachnie. nie jest smaczna...
2. Lip Fondue Mentholatum- pachnir wybornie slodko i jest smaczna... daje lekko czerwony kolor i super lepkie usta. Oblepie nia cale wlosy. I tak ja lubie, bo swietnie nawilza.
3  Jakas tam Cherry Red od Nivea. Miala pachniec, a prawie do nosa wsadzilam i nic... po chwili znika z ust. Wielki bubelek. Moglabym ja zgubic.

Mam tez szminki, tylko 3, ale za to dosc mocne. I bardzo bardzo je lubie. 

Jak juz mi sie zdarzy wygladac odpowiednio to nakladam ulubiona od Chanel- to byla moja pierwsza w zyciu kupiona pomadka kolorowa! Jestem zadowolona, ale moglaby sie trzymac dluzej. 
Po lewej jest koralowa od Catrice, niby takie chwalone, a zjada sie w tempie blyskawicznym. Ale przynajmniej sciera sie rowno. Uzywam dosc czesto, nawet gdy wygladam"szminka? a co mi tam! ".

Ta po prawej wpadla mi niedawno z japonskim Elle. Ot prezent z gazety i to bardzo udany. Kolor czerwono pomaranczowy. podoba mi sie. Trwalosc niewiele gorsza od Chanel!

I zblizenie na kolory:

Swatche w kolejnosci powyzszego zdjecia.


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Lipcowe denka

Czas na lipcowe denka publikowane prawie w polowie sierpnia...

Zdjecia kiepskie, bo wszystko bylo w drodze do wora.


1. Zel Facelle- pamiatka z Polski ;) Uzywalam do mycia wlosow i czasem buzi. Produkt genialny, wiecej slow nie potrzeba. Gdyby nie to, ze mialam limit bagazowy kupilabym 10 butelek!

2. Krem do mycia twarzy Biore- dobry bo dobry, ale szalu nie robi. Zmeczona tym, ze sie nie konczy podrzucilam M i tez uzywalam do mycia ciala. Z gabka Syrenka swietnie sie dogadali! Pieni sie az za mocno! Wiecej nie kupie- juz do mnie leci Panienka Pompa podpatrzona u Ani!

3. House of Rose Pore Clear Gel- peeling. No dobry jest, ale uwazam ze  Natural Cure Aqua Gel jest lepszy i jest zupelnie bezzapachowy. Chociaz te od Det Clear gorsze tez nie sa. Nie kupie wiecej, bo za ta sama cene moge miec dwa inne rownie dobre. Przyjemnie sie go uzywalo, bo jest delikatnyni krzywdy nie robi.  Troche smierdzi i tym juz mnie do konca odrzucil, koncowke zuzylam do przedramion.

4. Zel gleboko oczyszczajacy od Garniera z kwasem salicylowym- kupiony dla M, ale podkradalam. Swietny zel, daje fajny efekt chlodzacy, a ja taki bardzo lubie! Zwlaszcza latem fantastycznie odswieza. Zdziera porzadnie, ale krzywdy nie robi. Jak bede w Polsce to na pewno kupie.

5. Odzywka Isana- juz o niej dosyc napisano, produkt rewelacyjny!! Co prawda na japonskie lato się nie nadaje, bo w tym upale silikony to przyjaciele, ale po sezonie jest swietna. Więcej o tym jak ciężko jest pielęgnowac włosy podczas japońskiego lata tutaj. Tania i bardzo wydajna! Przywlokę pewnie z Polski w grudniu. 



6. Odzywka 3 Minute Miracle Aussie- zadnych cudow wiankow nie robi. Szczerze mowiac to najwiekszy koszmar jaki mialam i do tego wcale nie taki tani. Zuzywal do golenia nog. Zapaszek paskudny.


7. Krem do rak Alantam Dermoline z witaminami- mialam lepsze kremy. Ot zwykly przecietniak. Mam suche dlonie i ten niby mial pomoc. Nie pomogl.

8. Kolejna z pomadek Nivea. Zarzutow nie mam. Jak pamietalam to uzywalam. Nawilza i pachnie waniliowo, niestety nie smakuje tak samo... Tak zawsze sprawdzam...

9. Filtr Sekkisei od Kose. kolejna zuzya butelka. Dobry filtr, mam kolejne opakowanie w zapasie. Nie zapycha, powoduje lekkie blyszczenie, ale takie do zniesienia. 

10. Filtr w sprayu Parasola- uzywam jak jestem na plazy miedzy smarowaniem sie kremem co 2 godziny :) Szalu nie robi, ale w polaczeniu z kremem ( solo nie wolno!)  radzi sobie dobrze, tylko pozostawia tluscizne... i z tego wzgledu  zostal przeznaczony tylko na plaze.

Troche z polek ubylo, ale jeszcze duzo zostalo. Nowosci oczywiscie tez przybylo o czym bedzie niedlugo.

U nas upalniej niz upalnie, ale już planujemy krotki wypad na Filipiny lub do Tajlandii w okolicach pazdziernika /listopada! Jesli znacie ciekawe miejsca zamieniam sie w sluch!

Sidmool wypełniacz bez wstrzykiwania i cyco powiekszacz??!!

O drugiej czesci tytulu bedzie na koncu wiec zainteresowani moga od razu przewinac strone ;)

Nie wierze w wypelnianie bez wstrzykiwania, ale nie bylabym soba gdybym tego nie sprawdzila i nie! cyckow nie powiekszam. Probuje zmniejszyc cienie pod oczami, bo ile mozna wygladac jakby sie nie spalo z 10 dni... Jeszcxze raz wcale nei uwazam ze nagle wyrosnei mi poduszka pod okiem ;)

Produkt Sidmool Pueraria Anemarrhena Elastic Essence wpadł mi w ręce 3 tygodnie temu  razem z Human Oligo Repair Ampoule. I dlaczego mialabym byc od razu na NIE? Zuzywam. Pierwsze dwa tygodnie daly....wielkie nic... ale w miedzyczasie doszly do mnie inne koreańskie cudaczki:


  • OHUI Cell Revolution Eye Cream - kupilam probki, zeby wyprobowac po raz kolejny... sknera! Konsystencja idealna, lekki zapach. Łatwo się rozsmarowywuje, potrzeba chwil kilku, żeby się wchłonął. Kupię pełnowymiarowe opakowanie.


  • Sulwhasoo Time Treasure Renovating Eye cream - strasznie tępa konsystencja, paskudne masło... ale działanie bajkowe więc przestało mi przeszkadzac. Wchłania się długo, ale działanie jak poprzednio! Kupię pełnowymiarowe opakowanie.

Takze obecna rodzinka do pielegnacja okolic oczu wygląda następująco:
Jesli chodzi o szczegółową recenzję Sidmooli to wchłaniają się wolno, ale nie pozostawiają klejącego się filmu. Efektu wow nie ma, nic mi się nie odbudowało magicznie. Nakładałam i na płatek kosmetyczny i bezposrednio. Zapachu nie maja.
Oligo ampulka ma pipetę, lubię takie opakowania! Nie trzeba pakować palucha do butelki. Produkt w zasadzie szalu nie robi, zuzyje i więcej nie kupię... i tak od razu kupilam 2 sztuki....wiec mam butelke w zapasie, opchne M, moze zuzyje.
Drugi Sidmool z mega trudną nazwą ma pompkę, z której wyskakuje za duzo! A moze ja nie umiem??... 
W kazdym razie zuzyje i nie kupie wiecej, bo wydaje mi suie, ze gdyby nie  kremy to nic by  nie dzialal... A tak samo nawilzajacy jest olejek z ogorecznika...


Razem spisują się fantastycznie, skóra zrobiła się na pewno bardziej napięta i ujędrniona. Zauważyłam też lekkie rozjasnienie! Czyli to juz efekt wow! O ile oba Sidmoole przez pierwsze dwa tygodnie efektu nie daly zganiam efekt WOW na pozostale kremy. Jestem pewna, ze cos tam dzialaja i nawilzaja skore i niech dalej tak robia, bo nei bede wyrzucac. 
Podsumowując kremy kupię, już zacznę na nie zbierac... ale jesli będą dawac taki efekt, to warto!


Wracając do cycko powiększacza. Wyczytalam na której mądrej stronce, ze ten Sidmool z nazwą-nie do-wymówienia powoduje powiększanie biustu... Powinnam spróbowac chyba... Ale obawiam się , ze bez dobrego stanika  i silikonów się nie obejdzie. Póki co zostają biustotrzymacze, po które odsyłam Was Tutaj.