sobota, 27 lipca 2013

akysz! karaluchowe potwory


Potwór powyżej odwiedził mnie wczoraj, a że wystraszył mnie niemiłosiernie! Wstałam sobie do lodówki, a on nagle sobie przebiega… Podejrzewam, że mój pisk było słychać w całym budynku… Rano dzieciaki z sąsiedniego mieszkania coś się za mocno gapiły i śmiały… Cóz jak już byłam w połowie pisku złapałam za karaluchowe perfumy i … spsikałam drania! Obrońcą zwierząt nie jestem, a jemu się należało!
Przyznam, że pierwszy raz chyba piszczałam na widok karalucha, a widziałam sporo ;D słaby dzień ;D


Do miasteczka zawitał The Face Shop! Mój portfel nie jest specjalnie zadowolony, bo zamierzam wypróbować co nie co..
Poniżej niewielkie, ale dość pełne półeczki. Póki co wypróbowałam mask sheet z perłami. hmm... efektów brak,oczywiście krótkotrwałych- zadnego odświeżenia, czy nawilżenia. Na następny raz kupie z czymś innym.




  

A jutro festiwal peruwiański w Tokio! yay!!! Zamierzam jeść do oporu...jak zwykle ostatnio zresztą ;)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Nauka w pociagu

post pisany w pociagu...

Jesli nie jestem umierajaco spiaca jadac i wracajac z pracy ucze sie japonskiego, pisze znaki w powietrzu i gadam do siebie. po japonsku rzecz jasna!
czesto siedzacy obok zaczynaja rozmowe: skad, dlaczego, itp...
dzisiaj jechalam z pewna Azjatka, ktora wymachowala wachlarzykiem jak szalona... dopiero po kilku minutach doszlo do mnie, ze uczy sie kanji... mam nadzieje, ze ja az tak nie macham!!  ;)

kolejna bardzo ciekawa rzecz dla mnie... po czym poznac nie- Japonczyka/Japonk? po owlosionych łapach... tak wlasnie po wlosach na rekach!! nie zebym przypominala to


ale ... czuje sie dosc owlosiona ;)

wtorek, 16 lipca 2013

Shiseido Perfect Whip Cleansing Foam- pianka oczyszczająca

Gęsta pianka do mycia twarzy, czyli kolejny niezły zmywacz.

Wypatrzyłam go na kilku blogach filipińskich, ale też tutaj.

Oczywiście został zakupiony i prawie od razu wypróbowany.

Poniżej filmik reklamowy. Nigdy nie udało mi się wytwotrzyć takiej piany bez siateczki (kolejne zdjęcie).

 

Tutaj drugi filmik, który pokazuje jak zrobic gęstą pianę.

Tak samo jak przy Hada Labo starczy na wieki... Ja wyciskam na siateczkę 1,5 cm kremu, który szybko zamienia się w pianę. Zmywa dość dobrze, ale nie powoduje uczucia napięcia i ściągnięcia. 
Tak samo jak przy Hada Labo nie pozostawia skóry 'tępej' po uzyciu ( po upalnym dniu lubię zmyć twarz porządnie- zwłaszcza jeśli tego dnia nałożyłam BB krem- wtedy domywam Aleppo). Ogólnie stosuję na zmianę z Hada Labo. Nie spowodował wyprysków ani innych niespodzianek. Jak już go wykończę, a mam męską pomoc ;) to pewnie kupię ponownie. 


Zapach ma lekko chemiczny, konsystencja bardzo gęstego ciągnącego się kremu, który w połączeniu z wodą zamienia się w gęstą pianę. Odświeża buzię.

Opakowanie jest stabilne i nie powinno się szybko zepsuć. Wolałabym pompkę, bo juz jeden paznokieć się złamał przy otwieraniu... Ale nei wiem, czy krem nie jest zbyt gęsty do niej.


Pojemność 120g.





niedziela, 14 lipca 2013

lunch na dziś


Co przedstawia zdjęcie? Dzisiejszy lunch.

Jest i pozostałość z kolacji-makaron, miękkie tofu no i kimchi. Zmieszane razem to niebo w gębie. Najchętniej bym to posypała parmezanem, ale się skończył i nikt do sklepu nie poszedł. Uwielbiam kimchi, zwłaszcza jak jest ostrzejsze, a to takie właśnie jest. 
Mój Paskud kimchi nie lubi, bo jest ostre, a on nie jada 'picante'. Ja tam uwielbiam jak mi wypala gardło i oczy wyskakują z orbit.

A poniżej fantastyczne mietowe czekoladki-grzybki. Kapelusz to czekolada o smaku mięty, a nóżka to wafelek. Idealne na lato. Dwa Koty pisała o drażetkach miętowych tutaj. Jako, ze uwielbiam wszystko co miętowe, wpasowały się w mój gust.




Hada Labo Tamago Hada AHA +BHA Daily Face Wash, czyli porządny zmywacz do buzi z kwasami

Ponownie Hada Labo- ta marka, bardzo przystępna cenowo w Japonii, a wręcz tania, stała się moją ulubioną od jakiegoś czasu. Świetnie radzi sobie z moją cerą- wycisza i nawilża.

Jako że skończył mi się kwas migdałowy z Polski, a kolejna dostawa dopiero we wrześniu, postanowiłam wypróbować bardzo chwalony zmywacz z kwasami.
Ten zmywacz ma za zadanie zrobić 'cerę jajko', czy po ludzku ma być gładka jak skorupka.


Tak... zdjęcie na ręczniku... ;)
Taka tuba to 130g i starczy chyba na pół życia - do jednego mycia używam ilości wielkości ziarnka grochu i spokojnie wystarczy na  całą buzię.

Zmywacz zawiera kwasy AHA i BHA. Nie zawiera olejów mineralnych, alkoholu ani substancji zapachowych (lekko chemiczny zapaszek to on ma, ale całkiem przyjemny)
Pełną listę składników można zobaczyć tutaj.



Jak widać powyżej, jest dość zbity i nie leje się. Robi delikatną pianę.
Ładnie zmywa makijaż, brud i martwy naskórek- nie robiłam żadnego peelingu odkąd go używam. Nie radzi sobie z tuszem Kiss me Heroine, ale od tego jest dwufazówka i oleje. Zreszta i tak używam go od święta. Usuwa BB kremy dość dobrze, zawsze po nim stosuję mydło Aleppo, żeby mieć pewność, że wszystko jest oczyszczone. Czy kwasy działają? Skóra po kilku dniach zrobiła się dużo miększa i świeża, ale zaznaczam, ze tutaj jest bardzo wilgotno i to z pewnością ma ogromny wpływ na kondycję cery.

UWAGA1- NIE PODRAŻNIA OCZU! przynajmniej u mnie ;) już kilka razy udało mi się go wpakować do oka i nic nie piekło, a nie daj Boże zaaplikuję sobie Aleppo tam.... 

Na pewno kupię ponownie.


czwartek, 11 lipca 2013

uff jak gorąco!

Temperatura wyjątkowa.. dzis tylko 35 stopni, odczuwalne jak 43... żarty jakieś! Ja tam czułam się jakby jakies 50 stopni było! i zadnego cienia

3 dni takiej pogody  i prawie cały 30ml kremu z filtrem zużyte na...samą twarz i ramiona... Nie żebym wychodziłą wciąż na zewnątrz, ale co opuszczam  dom/biuro to kolejna warstwa kremu ląduje na gębie. z makijażu nici poza tuszem do rzęs. Wilgotność powietrz działa cuda z moją cerą i powoli powoli przestaję straszyć!

Obiecane recenzje mizona all in one i myjących: hada labo jajeczna skorupka  pojawią się jutro i w sobotę.