niedziela, 4 sierpnia 2013

Ayu matsuri- festyn miejski

W sobotę odbywał się Ayu Matsuri w moim mieście - festiwal pewnej rybki Ayu.
Poleźliśmy i my oczywiście. Ludzi mnóstwo jak co roku, fajerwerki fajne jak co roku, jedzenie w budkach okropne! w zeszłym roku było lepsze! W tym jakieś takie...mdłe, a próbowaliśmy z większości budek.


Czas na skype z Rodzicami- też "byli" na matsuri!



 Były też występy. Różne grupy wiekowe.




Jedzonko. Po prawej banany w czekoladzie. Nie wiem co to za czekolada, ale nawet porządnie słodka nei była. Moje gajdzińskie podniebienie domaga się sporej dawki cukru w przypadku czekolady/




W niedzielę o 6 się zerwaliśmy, zeby to polecieć poświeże warzywka na lokalny ryneczek. Powinniśmy być tam koło 5:30, a że zmęczeni po ciężkiej festynowej nocy dotarliśmy dopiero po 6, mało zostało. Jak zwykle wypiliśmy kawę z chlustem bitej śmietany! Nie ubijają jej nabardzo sztywno, ale o tej szalonej porannej porze smakuje wyśmienicie.

Zwykłe zakupy to zielone bakłażany, jakieś cebule, okra, pomidory i japoński melon makuwa uri. Lubie chodzić na takei malutkei ryneczki, bo to co oferują psuje się szybko, nie jest nafaszerowane dodatkami ( aż tak bardzo podejrzewam).


sobota, 3 sierpnia 2013

no wstaw sobie złote plomby! czyli u dentysty

Moje uzębienie moze i jest łądne z zewnątrz- 4 lata stałego aparatu swoje zrobiło! Ale i narobiło szkód... zęby są słabe i wciąż je łatam... przed przeprowadzką obawiałam się o tutejszych dentystów. Naczytałam sie tylu złych opinii... no i 2 tydzień w Japonii rozpoczal się od ukruszonej dwójeczki... Telefon do brata i dawaj do jego dentysty. Polecany przez obcokrajowców w mieście ;D Naprawione! uff

niecałe 2 tygodnei później....trach! ulamane... I tak sobie łatałam ze 3 kolejne razy, aż mi wkleili coś mocniejszego - jeszcze nie licówkę porcelanową. Porcelanka swoje kosztuje ( jest traktowana jako zabieg upiekszający), a inne pokrywa w 70% ubezpieczenie. Chcieli mi wstawić złote uzupełnienie w przednim zębie.... ale nie ze mną te numery. 
Nastęępny trach i porcelanką wstawię, bo ile można się bawić w łatanie. Tym bardziej, że to przedni ząb jest. Póki co ostatnie łatanie się trzyma 1,5 miesiąca! Chyba sam ząb obawia się rachunku...
Nic to... jak trzeba to trzeba. Poza tym moje białe plomby nadają się do wywalenia i tak sobie chodzę co tydzień na kolejne wymiany wiedząc, ze za maksymalnie rok czy 2 trzeba będzie odświeżać... Wyjasniono mi, że białę plomby po prostu się kurczą z czasem i ząb zaczyna się psuć od środka. Przez te aparatowe lata wyrobiłam sobie nawyk szorowania zębow mniej więcej 5 razy dziennie, więc to nie brak mycia. Powoli będę te plomby wymieniać na porcelankę, czyli dążymy do amerykańskiego uśmiechu ;D Dodatkowo przy każdej wymianie plomb, a są to tylnie zęby, pan doktor uprzejmie poleca amalgamaty i złote wypełnienie, które jest tańsze i bardzo trwałe.
 Jeśli chodzi o ceny to ubezpieczenie pokrywa 70% ceny, więc nie jest drogo. Jakosć mogę ocenić za mniej więcej rok. Ale brat sobie chwali. Największym problemem jest czas... jeden ząb na jeden raz, nic więcej. Nie można mieć wszystkiego. Już sie zastanawiam, czy ta przednia licówka nie będzie się wiązała z miesiącem roboty...

Coś więcej o dentyście...
Gabinet to jeden wielki pokój poprzedzielany parawanami, takze wszystko się dokładnie słyszy. Dzisiaj jakies dziecko tak przeraźliwie wrzasnęło, że prawie zwiałam z fotela... Przeraźliwie boje się dentysty, ale chodzę, bo muszę... Przy jednej naprawie kilka par rąk wkłada swoje paluszki do mojej gęby. Pan doktor robi tylko najważniejsze- borowanie i końcowy kształt. Reszta to panie dentysty, nizsze rangą i stażem podejrzewam. Wszystko jest oczywiście po japońsku i chodzę ze słownikiem... Zresztą jak już dostanę znieczulenie ogromnym pistoletem  (zdjecie poniżej), przykryją mi twarz ręczniczkiem (różowym!), położą fotel to mam wszystko w nosie.

To chyba tyle... Dużo jak na opis o dentyście!

CC krem od Tony Moly nie spłynął pod reczniczkiem haha ;D

piątek, 2 sierpnia 2013

czwartek, 1 sierpnia 2013

makijażowe zakupy

cóż.. chlebek zdecydował, że wcale rosnąć mu się nie chce... i tak jest pyszny. A dlaczego się zbuntował? bo nie dałam nic a nic mąki pszennej ;D sama żytnia, a ta jest ciężka.  W smaku jest super- lekko wilgotny i nie za słony. połowy już nie ma...
Następnym razem spróbuję z mąką pszenną.




Jutro wycieczka do koreańskiej dzielnicy w Tokio, a dzisiaj musiałam dokupić kolejną maskarę i eyeliner...ot tak do kolekcji. 

Padło na FiberWig Extra Long tusz i KATE gel eyeliner.


Oczywiście od razu wypróbowałam!
Tusz ma całkiem fajną szczoteczkę. Wydłuża, czyli robi co ma robić.  Szybko zasycha- oczywiście się uciapałam... (widać na zdjęciu :D )



Uciapana powieka, chlapnęlam zdjęcie tak na szybko. Porządny korektor na cienie musze nabyć...
W sumie daje naturalny efekt, na pewno będę używać.




Eyeliner- mój pierwszy w słoiczku. Pędzelek sztywnawy fajny. Robi cienką kreskę. Wcale jej nie pokażę, bo moja i tak nie jest równa... 
Kolor ma dobry- mocno czarny. A zasycha w ciągu sekundy... i trzeba używać od razu zmywacza, żeby cokolwiek poprawiać. Przynajmniej się nie odbija ;)







robimy razowiec!

mam absolutnie dość puchatego słodkiego chleba. co prawda jest tu razowe cudo, tez puchate i słodkie... udalo mi się dorwać piękną razową mąkę! zamówiłam ...5kg, a co tam... zużyję. 

Do tego mi pani dołożyła świeże drożdże!! Byłam przekonana, ze tu takowych nie ma, a tu taki numer... mam pół kilo, do zużycia w dwa tygodnie. 

Jakieś pomysły co by tu stworzyć?
 najlepiej takie do zamrożenia, bo damy rady zjeść od razu.



Pierwszy chlebek już rośnie. Wzięłam przepis z fantastycznego bloga Moje Wypieki. większość moich ciast ma tam swoje źródła, ale często dodaję coś od siebie ;)

 http://www.mojewypieki.com/przepis/szybki-i-latwy-chleb-polrazowy

Po około pół godziny prawie się podwoił!



Jadąc po mąkę przypomniałam sobie, że chyba mam drzwi otwarte na oścież....ale już mi się nie chciało wracać... wróciłam po godzinie i wszystko było ;D uff!