sobota, 3 sierpnia 2013

no wstaw sobie złote plomby! czyli u dentysty

Moje uzębienie moze i jest łądne z zewnątrz- 4 lata stałego aparatu swoje zrobiło! Ale i narobiło szkód... zęby są słabe i wciąż je łatam... przed przeprowadzką obawiałam się o tutejszych dentystów. Naczytałam sie tylu złych opinii... no i 2 tydzień w Japonii rozpoczal się od ukruszonej dwójeczki... Telefon do brata i dawaj do jego dentysty. Polecany przez obcokrajowców w mieście ;D Naprawione! uff

niecałe 2 tygodnei później....trach! ulamane... I tak sobie łatałam ze 3 kolejne razy, aż mi wkleili coś mocniejszego - jeszcze nie licówkę porcelanową. Porcelanka swoje kosztuje ( jest traktowana jako zabieg upiekszający), a inne pokrywa w 70% ubezpieczenie. Chcieli mi wstawić złote uzupełnienie w przednim zębie.... ale nie ze mną te numery. 
Nastęępny trach i porcelanką wstawię, bo ile można się bawić w łatanie. Tym bardziej, że to przedni ząb jest. Póki co ostatnie łatanie się trzyma 1,5 miesiąca! Chyba sam ząb obawia się rachunku...
Nic to... jak trzeba to trzeba. Poza tym moje białe plomby nadają się do wywalenia i tak sobie chodzę co tydzień na kolejne wymiany wiedząc, ze za maksymalnie rok czy 2 trzeba będzie odświeżać... Wyjasniono mi, że białę plomby po prostu się kurczą z czasem i ząb zaczyna się psuć od środka. Przez te aparatowe lata wyrobiłam sobie nawyk szorowania zębow mniej więcej 5 razy dziennie, więc to nie brak mycia. Powoli będę te plomby wymieniać na porcelankę, czyli dążymy do amerykańskiego uśmiechu ;D Dodatkowo przy każdej wymianie plomb, a są to tylnie zęby, pan doktor uprzejmie poleca amalgamaty i złote wypełnienie, które jest tańsze i bardzo trwałe.
 Jeśli chodzi o ceny to ubezpieczenie pokrywa 70% ceny, więc nie jest drogo. Jakosć mogę ocenić za mniej więcej rok. Ale brat sobie chwali. Największym problemem jest czas... jeden ząb na jeden raz, nic więcej. Nie można mieć wszystkiego. Już sie zastanawiam, czy ta przednia licówka nie będzie się wiązała z miesiącem roboty...

Coś więcej o dentyście...
Gabinet to jeden wielki pokój poprzedzielany parawanami, takze wszystko się dokładnie słyszy. Dzisiaj jakies dziecko tak przeraźliwie wrzasnęło, że prawie zwiałam z fotela... Przeraźliwie boje się dentysty, ale chodzę, bo muszę... Przy jednej naprawie kilka par rąk wkłada swoje paluszki do mojej gęby. Pan doktor robi tylko najważniejsze- borowanie i końcowy kształt. Reszta to panie dentysty, nizsze rangą i stażem podejrzewam. Wszystko jest oczywiście po japońsku i chodzę ze słownikiem... Zresztą jak już dostanę znieczulenie ogromnym pistoletem  (zdjecie poniżej), przykryją mi twarz ręczniczkiem (różowym!), położą fotel to mam wszystko w nosie.

To chyba tyle... Dużo jak na opis o dentyście!

CC krem od Tony Moly nie spłynął pod reczniczkiem haha ;D

3 komentarze:

  1. współczuje, moje zęby po aparacie, kanałowym leczeniu, chorobie i po laserowym wybieleniu też są słabe i co chwilę coś z nimi jest nie tak :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Widac ja trafilam na jakiegos burzujskiego dentyste tu u mnie na prowincji. Zawsze jestem prowadzona do indywidualnego pokoju w gabinecie. Gebe maca mi tylko pan doktor, panu higienistka co najwyzej pompke do sliny w bok paszczy mi wstawi.
    Zawsze dostawalam biale wypelnienia, bez jakiegokolwiek pytania o zlote czy inne swiecace. I jak robi, to zazwyczaj sie trzymaja. Robi tez kilka zebow na raz pod znieczuleniem, bo mowi, skoro juz mnie sparalizowal, to moze wszystko za jednym zamachem odwalic.
    Te cudowne fillingi, ktore dostalam w Polsce w 2009 juz wszystkie powypadaly.
    Mam jedna srebrna z tylu, ktora dostalam w Hong Kongu, ale nie bylo wyjscia, tylko metal sie nadawal w tym miejscu, moja bardzo kreatywna dentystka powiedziala, ze albo usuniem zab, albo go posklejamy czyms co bedzie sie trzymalo przez wieki :-)

    czyszczenie tez robi calej szczeki na raz, a nie tak jak inni pisza, ze jedna wizyta gorne, druga dolne, itp.

    Ale moze trafil mi sie dentysta jak slepej kurze, bo nie dosc, ze po angielsku kumaty, to jeszcze w USA i Australii pracowal, wiec zna sie na zachodnich standardach zebowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. a nowidzisz mój ma dyplom z harvardu ( tak przynajmniej widnieje na tablicy...) i uczył sie w Berlinie, a nei chce gadac po angielsku... wiec w pewnych kwestiach udaje ze sie rozumiemy;D poki co nie niszczy nic. kilka zebow na raz/ o rety! marzenie...
    ja wiesz co mam jakies liche zeby, bo wypelnienia wymieniam z reguly co 2 lata.... bo mi sie wszystko psuje od dolu. czas na proteze!a se strzele piekny amerykanski usmiech, a co!
    czyszcenie poszlo na dwa razy- góra i dół-nie jest źle ;)

    OdpowiedzUsuń