piątek, 26 września 2014

Halloweenowe szalenstwo i Polski Festiwal w Roppongi


Zaczne pozytywnie: fajnie, ze niedlugo Hallooween, bo to oznacza przeprowadzke dnia nastepnego!

A tak szczerze, nie lubie Hallooween. Nie bawia mnie przebieranki, duchy, kosciotrupy i inne takie. Trupy, mumie, przerazajace dynie w klasie tez nie pomagaja sie skupic ani mi ani dzieciakom. Naprawde trzeba zaczynac zdobienia we wrzesniu? Przepraszam, kolo domu pierwsza dynia stanela w ostatnim tygodniu sierpnia...
Chyba najbardziej z calej zabawy lubie zbieranie cukierkow ;) Tak wlasnie! 
W tym roku cukierki bede zbierac, bo w jednej ze szkol, w ktorej pracuje Hallooween tak wlasnie wyglada.
Moze dostane chociaz jednego cuksa...  

Jak to wyglada w sklepach? Wszystko jest dyniowe, pomaranczowe. Pomaranczowy to nie jest moj ulubiony kolor... Kilka zdjec ze sklepu. Kto wymysla te wszystkie slodycze?



A najbardziej mnie zaskoczylk to:


Zblizenie:
Tak... jest tez specjalna kawa...
Nie, nie kupilam ;) 

Z innej beczki, w Roppongi rozpoczal sie Festiwal Polski. Mozna pozbyc sie portfela, bo zaczynajac od jedzenia ceny sa zabojcze, ale sa tez paczki... Ceny na polskie x3, na Japonie tez sa wysokie, bo jesli porcje sa takie jak w zeszlym roku ...

Jedziemy jutro glownie, zeby spotkac sie z innymi Polakami. Polska ceramike sprowadza brat wiecej pottzeb nie mam .
Przepraszam, ale ceny duzo wyzsze niz na innych matsuri, dlaczego? Potrawy serwowane mozna spokojnie przyrzadzic z tutejszych produktow. Zwlaszcza kapusta kiszona jest tania.
Zeby do konca pomarudzic, pewnie nie graja polskich przebojow jak Niemen, Skaldowie, Lady Pank...
Taka maruda ze mnie dzisiaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz