niedziela, 13 października 2013

roznosci

w zasadzie bedzie o wszystkim i o niczym

czasu brak:
licencjat... moglby sie sam napisac!
praca, oj duzo fantastycznej pracy!
przygotowania do slubu... ida jak po grudzie! sala jest, mąz jest, a tu jeszcze tyle rzeczy zostalo.

wlasnie wlazlam w pociag i jade do Tokio po zaproszenia.
pewnie spedze w tokyo hands pol dniaa... ale wcale nie tak latwo znalezc proste biale zaproszenia bez kwiatkow motylkow i innych w rozsadnej cenie.
a wymarzona wrrsja wyglada tak : biala koperta z czerwona lamowka i zaproszenue na bialym masywnym papierze z tekstem szarym i czerwonymi dodatkami.
zdjecie zalacze pozniej- bunt iphona!



moze jakas sprawdzona drukarnia?
M. narzeka, ze za skromne,, ale baloniki i wszelkie ozdobki to moje koszmary!


poza tym nabylam serum z it's skin podnocy z grean tea seed- napina skore i ma calkiem pokazne opakowanie! 80ml!

a w Japonii goraco! my wciaz w krotkich portkach! oczywiscie juz zdazylam nabawic sie anginy! jeden dzien na lekachbi minelo! ugryzl mnie w usta podstepny robal- pewnie zwykly komar, ale spuchlam tak pieknie, ze i praca postanowila poczekac do wtorku!

 wczoraj padl rekord ciepla w Tokio w pazdzierniku od ponad 130 lat! chyba bylo 138, link mi gdzies uciekl...

3 komentarze: