piątek, 14 lutego 2014

śnieżne walentynkasy

Romantyczka ze mnie żadna, a i pogoda nie sprzeja nastrojowi. Od rana sypał śnieg... i tak sypał i sypał, aż trzeba było wytoczyć się z domu. Tak zwyczajnie napchaliśmy się sushi z frytkami... niestety... tutejsze suszarnie maja wspaniałe frytensy! Do tego 3 rodzaje ciasta... sernik z cynamonem, nowojorski sernik i sponge cake z kremem truskawkowym. Nawet im to wyszło, bo wsunęłam więcej niż jedno... M  wolał ryż.
Zdjęć ciast nei będzie, bo za szybko zniknęły, ale serco przypominający stwór poniżej. Jak widać mój strój był daleki od romantycznego ;D Z powodu śnieżycy linia sushi była prawie pusta!! Wiec zamawialiśmy tylko to co chcieliśmy, bez dodatkowego dobierania z taśmy. Opchałam się tuńczykiem, a M jak zwykle awokado!

Panów jak poniżej minąłam chyba z 10 dzisiaj. Zakładanie łańcuchów na opony było dziś bardzo modne.


A i jest królewicz!
Tyle śniegu to i bałwan być musi. to już drugi w tym roku! Snieg dzisiaj pierwsza klasa, chyba trzeba do Soczi wysłać. Lepił się pięknie. 



A po zabawie czas do sklepu. Wyszłam zadowolona, bo wróciły moje ulubione Pocky. Oblewane czekoladą o smaku zielonej herbatki. Uwielbiam! Od razu kupiłam zapas, co by znowu ich nie ukryli... Kit Katy też wzięłam bo sa super dobre.
Otwarte Pocky są ślicznie zielone, chrupiące i w ogóle! Moej ulubione słodycze!

A jutro ma padać...

4 komentarze: