wtorek, 27 stycznia 2015

Dojezdzamy do pracy...

Tak samo jak duzy procent spoleczenstwa japonskiego dojezdzam do pracy pociagiem. Internet trabi o zawodowych "upychaczach"w bialych rekawiczkach. Mnie taki nie dotknal, ake widzialam wiele razy. Ot taka czesc krajobrazu. Pracuje w roznych miejscach i dosc sporo jezdze. W zasadzie do kazdej oracy musze dojechac. Na szczescie w moim przypadku kazdy z pracodawcow zwraca za dojazd. Tak... Nie wszyscy takie luksusy maja. Niektore firmy zwracaja tylko do pewnej kwoty, inne wcale, a jeszcze inne pelna oplate.

Obliczylam, ze w pracowitym tygodniu, czyLi co drugi tydzien w pociagu spedzam 750 minut, czyli 12,5h... Na szczescie to tylko co 2 tygodnie.

Co w pociagu mozna robic? Praktycznie wszystko:
1. grac w gry ( sprzety dowolne)
2. sluchac muzyki
3. czatowac/mailowac
4. rysowac
5. spac
6. jesc
7.pracowac

I tak mozna wymieniac... Ja najczesciej wybieram punkty: 3,6,7,8.
Oprocz jedzenia do wszystkiego uzywac iPada. Cudowne urzadzenie!  Odkad go mam... W zasadzie jestem ze wszystkim na biezaco. Tutaj fejsbuczek, instagram, niusy tam maile i blogi. Ale rowniez dzieki temu zawsze pracuje: maile, zamowienia itp.
Ostatnio rzadko zdarza mi sie spac, zamieniam to na nternet niestety To z kolei objawia sie chronicznym niewyspaniem. Powinnam zainwestowac w porzadny korektor od oczy!

Jakie sa pociagi w Japonii? Hmmm... Czesto pelne, za pelne, a czasami puste. Mozna spotkac roznych ludzi, mniej lub bardziej"pachnacych"... Niestety! Smierdzuchy, ze tak ich brzydko nazwe ( pachna naprawde brzydko)  to czesto eleganckie drogie ciuchy, a z pyska jak z... No wiadomo. Czasami stojac obok takiego/takiej  mam wrazenie, ze sprawdze czy jest az taki tlok, ze nie upadne jak omdleje. Ehh wiem, ze to nie tylko zabki, ze tez zoladek i inne takie, ale wytrzymac czasem ciezko!  Ostatnio trafila mi sie kobitka w srednim wieku z Hermesem w raczce!  Ciuszki piekne, perfumy, ale otworzyla usta i czar minal... O losie! Zabijala oddechem...

Uwazam, ze pownien byc nakaz zucia mietowek badz czego innego dla kazdego pasazera!  Swego czasu na  oknach wisialy reklamy srodka, ktory mial niwelowac nieprzyjemny zapach pochodzacy z zoladka! Ale szybko je zdjecli! Producenci, wymyslcie jak to rozreklamowac! Zbijecie fortune! 

Dlaczego taki post? Akurat wracam z pracy i staram sie powstrzymac od spania! Plan na wieczor to ciasto, chleb i moze jakis obiad na jutro:)


To byly takie zale... Wczoraj pekl mi zab i jestem nie w sosie :/ da sie go co prawda naprawic, ale sama sytuacja nie jest pozytywna
Ale z dwojga zlego zostane krolowa z prawdziwa korona! 

I tym pozytywnym akcentem koncze na dzisiaj :)

 Podzielcie sie Waszymi historiami z dojazdow do pracy:)






5 komentarzy:

  1. Domyslam sie, ze masz na mysli duzy procent japonskiego spoleczenstwa, ktory pracuje lub mieszka w duzych miastach ;-)
    Bo po za aglomeracjami daleko do pracy pociagiem nie zajedziesz.
    Ja jezdze do pracy samochodem. Podobnie jak duzy procent mieszkancow w mojej prefekturze. Tutaj kazdy ma samochod. Nie, ze "jeden samochod w rodzinie". Ale ze "kazdy dorosly w rodzinie ma wlasny samochod". Bo inaczej nie da sie tu po prostu przezyc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie powiedzialabym, ze tylko w duzych. Powinnam byla zaznaczyc ze chodzi mi o tych, ktorzy mieszkaja na linii do Tokio. To bylo by bardziej precyzyjne. Tutaj tez rzadko kto nie ma samochodu. Ale sama ma do Tokio godzine i Ci ktorzy sa przede mna juz w pociagu wysiadaja razem ze mna, tworzy to prawie pelny pociag- wniosek taki, ze Ci ktorzy maja dojazd jezdza do Tokio. rzadko kiedy ludzie wysiadaja przed Tokio.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspolczuje dojazdow, tez kiedys na studia do Poznania dojezdzalam, niecala godzine sie jechalo tylko, ale przed 5 rano musialam wstac :( Wiekszosc ludzi w pociagu spala, trzeba bylo tylko dorwac miejsce do siedzenia. Tez co niektorzy rozami nie pachnieli ;)
    Teraz mam lepiej, mieszkam okolo 50 m od mojego miejsca pracy, nawet przez ulice nie musze przechodzic ;))) Uroki miasta, mam 15 minut pieszo do centrum. Samochod stoi i sie kurzy, srednio raz na tydzien gdzies jade, na zakupy lub do znajomych. Przynajmniej na paliwo nie wydaje fortuny.
    Pozdrawiam
    Iwona P z Perpignan, Francja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O w Poznaniu czasami tez mi sie prawie godzina zdarzala jak byly korki, a mieszkalam... W Poznaniu :D
      Tutaj wiele osob spi, na pewno widzialas zdjecia z przyczepionymi glowami do okna zeby nieopadly :) mi tam sie tez zdarza zdrzemnac na czyims ramieniu :)

      Ja tam tez ekoogiczna- pomykam u siebie rowerkiem. Jakbym mogla do pracy tez bym jezdzila, ale 50km...to zbyt daleko.

      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ja do pracy od pewnego czasu jeżdżę tramwajem. W ramach rekreacji ;) idę na przystanek tuż za pętlą i dlatego zawsze mam wolną miejscówkę. Więc jeden problem odpada. Ale nie jest tak kryształowo, bo jak jest zimno to nieraz na pętli wsiadają bezdomni, a oni wiadomo jak pachną. Na szczęście nie zdarza się to często. Albo jak zaczyna się sezon przeziębień i co rusz wsiada ktoś lubiący medycynę naturalną czyli terapię czosnkiem. Jest co opowiadać.

    OdpowiedzUsuń