post typowo marudzący...
wróciłam do Polski na niecały tydzień i marznę... strasznie zimno, wieje wiatr... nie podoba mi się to... juz się na nowo zaprzyjaźniłam z moimi cieplutkimi Emu i ciepłą kurtką. Muszę jeszcze odnaleźć rękawiczki.
Dodatkowo mój bagaż dotarł 2 dni po mnie... Jedyny tego plus, że nie musiałam go taszczyć do pociagu. A minus...nie bardzo miałam co założyć drugiego dnia... Nie miałam niczego kosmetycznego poza kremem nivea... brzmi jak koniec swiata...
Dodaję kilka fotek z Japonii. Muszą mi wystarczyć do następnych wakacji ;)
naj naj najlepsze piwo! poza polskim oczywiscie!
Przygotowywuje się samemu! ryż gratis w każdej ilosci! w zestawie zupka miso, sałatka. Na patelni mięsko i warzywka: kiełki sojowe, cos zielonego wyglądającego jak szpinak, ale smak inny, skrawki marcheweczki i daikonu. Plus sosik. znalazłam tą knajpkę dopiero 2 dni przed wyjazdem... I pokochałam! tanio i smacznie. do tego personel niezwykle pomocny w zgłębianiu trudów języka japońskiego
na dokładkę "przystojni" panowie do wynajęcia ;)
Swoją drogą kręciło się po ulicach mnóstwo podobnych ( dla mnie wszyscy wyglądają tak samo) i podejrzewam, ze wymiary oprócz wzrostu mają mniejsze niż moje...
nice photos!
OdpowiedzUsuńJapan should be awesome!!
www.fashionkats.blogspot.com
Zazdroszczę wakacji :)
OdpowiedzUsuń